1 Kor 13, 1-13 ( 3 marca 2020 )

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, / a miłości bym nie miał, / stałbym się jak miedź brzęcząca / albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania / i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę / i wiarę taką, iż góry bym przenosił, / ale miłości bym nie miał – byłbym niczym.
I choćbym rozdał na jałmużnę całą moją majętność, / a ciało wystawił na spalenie, / lecz miłości bym nie miał, / nic mi nie pomoże.
 Miłość cierpliwa jest, / łaskawa jest. / Miłość nie zazdrości, / nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
nie jest bezwstydna, / nie szuka swego, / nie unosi się gniewem, / nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, / lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, / wszystkiemu wierzy, / we wszystkim pokłada nadzieję, / wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje, / mimo, że proroctwa się skończą, / choć zniknie dar języków / i choć wiedzy [już] nie stanie.
Po części bowiem tylko poznajemy, / po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, / zniknie to, co jest tylko cząstkowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, / czułem jak dziecko, / myślałem jak dziecko. / Kiedy zaś stałem się mężem, / wyzbyłem się tego, co dziecinne.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; lecz wtedy [ujrzymy] twarzą w twarz. / Teraz poznaję częściowo, / wtedy będę poznawał tak, jak sam zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy: największa z nich [jednak] jest miłość.